Obserwatorzy

środa, 12 sierpnia 2015

Trylogia 50 twarzy Greya

Ciekawa jestem ile z Was przeczytało całą trylogię, jedną część lub chociaż fragment. Jeśli to zrobiłyście to zapraszam do dodawania swoich opinii w komentarza, ale może najpierw ja się wypowiem.



Pierwszą cześć przeczytałam w marcu, wypożyczyła ją z biblioteki dla mnie koleżanka. Męczyłam straszliwie dobry tydzień, albo i dłużej. Naprawdę dawno nie czytałam gorszej książki, strasznie denerwowało mnie, że główna bohaterka non stop wzywa św. Barnabę i wspomina o swojej podświadomości. Ana - to naiwna, młoda studentka. Jednak z drugiej strony, która z nas mając 20 lat nie potrafiła by się z marszu zakochać w przystojnym, bogatym mężczyźnie, który na dodatek jest kulturalny, szarmancki i okazuje nam zainteresowanie. Większą część książki Anastasia rozważa czy podpisać umowę, na mocy, której zostanie uległą Christiana, a on jej Panem. Być może kusi ją nieznane, może ma nadzieję, że lepiej pozna Greya, jednak momentami ta naiwność przeradza się w głupotę. W końcu idzie po rozum do głowy i odchodzi.
Po kolejne części na pewno bym nie sięgnęła gdyby nie obietnica znajomej, że są lepsze. Czy mi się podobały? Średnio- na pewno bardziej niż pierwsza. W drugim tomie obserwujemy rodzącą się miłość między boahterami. Akcji, momentów trzymających w napięciu jest naprawdę niewiele. Christiana samolot ma wypadek, jednak nie ma nawet czasu by się zaniepokoić lub uronić łzę, bo po dwóch stronach główny bohater staje w drzwiach, w ostatnim tomie Ana zostaje porwana przez byłego szefa jednak również sytuacja zostaje rozwiązana w ciągu jednego rozdziału. 
Podobało mi się, że z wulgarnego erotyka zaczął powstawać romans, jednak bohaterów połączyło naprawdę nietypowe i dziwne uczucie. Przecież kochamy druga osobę właśnie za to jaka jest, nie próbujemy jej narzucać niczego na siłę, liczymy się z jej zdaniem i wspieramy. Według mnie Ana żyła tak jak Christian chciał, robiła to co on chciał, nawet jak sama miała na coś ochotę czyt. wyjście z koleżanką to obawiała się jego reakcji, jego złości. Wątpię by mężczyzna kiedykolwiek pozwolił jej odejść.
W drugim i trzecim tomie poznajemy historię Greya, dowiadujemy się dlaczego główny bohater chciał tak bardzo wszystko kontrolować, jak zaczęła się jego przygoda z "panowaniem" nad kobietami, co się stało z poprzednimi "Uległymi". Wyłania nam się wtedy z kart powieści obraz zagubionego chłopca, który mimo, że osiągnął wszystko w sensie materialnym nigdy nie dojrzał emocjonalnie do życia, przede wszystkim w związku. Strasznie mi było żal Christiana, natomiast Ana strasznie mnie irytowała...
Język autorki jest naprawdę ubogi, toporny, a trylogia wlecze się jak jasna cholera. Myślę jednak , że sam pomysł był bardzo fajny, szkoda tylko, że nie napisał jej ktoś z większym talentem. Co do filmu to wg mnie tragedia, jednak chętnym polecam najpierw przeczytać książkę, moja siostra tego nie zrobiła i za wiele nie zrozumiała.

3 komentarze:

  1. Masz rację, żeby zrozumieć film, lepiej najpierw przeczytać książkę. Ale tak jest w większości przypadków.
    Ja czytałam całą i trylogię i mi się podobała. Faktycznie język może i ubogi, ale z drugiej strony - dziwne, naukowe słowa chyba dziwnie by brzmiały w takim erotyku? Wydaje mi się, że o to właśnie chodzi.
    Książki dobrze mi się czytało i przeczytałam je szybko.
    Cała trylogia jest bardzo kontrowersyjna, ile ludzi tyle opinii :)

    a, no i tak jak pisałaś - w drugiej i trzeciej części dowiadujemy się, dlaczego Christian jest taki, a nie inny...
    ale fakt faktem, Ana mnie też bardzo irytowała... szczególnie, jak na jednej kartce 10 razy pojawiło się wyrażenie "zarumieniła się" albo wzywała swoją wewnętrzną bogini :D to było wręcz śmieszne...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja przeczytałam trzy tomy i bardzo mi się podobały. Film trochę mniej, ale też nie należał do najgorszych. Więcej o książce i filmie u mnie na blogu

    OdpowiedzUsuń
  3. Przesyłka z wymianki "morze-góry" dotarła do mnie - dziękuję ślicznie i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń